Każdy robi zakupy w sieci! Jest to oczywiście pewnym uproszczeniem, ale nie zagłębiając się dokładniej w statystyki, śmiało możemy przyjąć, że większość osób korzystających z internetu zdarzyło się chociaż raz, dokonać przy jego pomocy jakiegoś zakupu. Coraz więcej osób regularnie zaopatruje się w rozmaite przedmioty właśnie tą drogą. Kupujemy ubrania, elektronikę, a nawet żywność. Wiele supermarketów umożliwia dokonywanie zakupów przez ich strony internetowe z dostawą do domu. Zakupy w sieci to wygoda, ogromne pole dla tworzenia internetowych biznesów i też, niestety, spore pole do popisu dla osób o niekoniecznie dobrych intencjach.
Żeby być zadowolonym z internetowych zakupów warto znać kilka podstawowych uprawnień, które nam przysługują. Nie jest moim celem tworzenie poradnika konsumenta, jest multum jest stron internetowych, na których znajdziecie szczegółowe poradniki, chciałabym jednak skupić się na trzech historiach, które zdarzyły się ostatnio w moim otoczeniu. Myślę, że to będzie dla Was ciekawsze. Jeżeli się mylę, proszę wyprowadźcie mnie z błędu.
Na początek jednak, dosłownie garstka praktycznych wskazówek. Zamawiając coś przez Internet, zawsze sprawdzajmy, czy dokonujemy zakupu od osoby prywatnej czy od przedsiębiorcy. Jeżeli kupujemy od zwykłego Kowalskiego, który wystawia jakąś tam swoją rzecz na portalu aukcyjnym, to w razie problemów, możemy powołać się na przepisy Kodeksu Cywilnego, na przykład dotyczące niewykonania bądź nienależytego wykonania zobowiązania, bądź przepisy dotyczące rękojmi przy sprzedaży. Jeżeli kupujemy od przedsiębiorcy, nasza sytuacja jest bardziej dogodna, chroni nas wtedy ustawa o prawach konsumenta. Jeżeli chcesz sprawdzić, czy firma od której kupujesz rzeczywiście istnieje w Polsce, możesz to sprawdzić wpisując jej dane w wyszukiwarkę Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej ( w przypadku indywidualnych przedsiębiorców, bądź spółek cywilnych), bądź w wyszukiwarce podmiotów w Krajowym Rejestrze Sądowym ( w przypadku spółek).
Kupując przez Internet od przedsiębiorcy, mówiąc w skrócie, masz prawo odstąpić od umowy w przeciągu 14 dni od otrzymania towaru, z tym, że dzień w którym otrzymaliśmy towar nie wlicza się przy obliczaniu tego terminu. Zatem, jeżeli paczka przyszła 1 czerwca, to do 15 czerwca masz czas na odstąpienie od umowy. Pamiętaj, że sprzedawca ma obowiązek o tym prawie pouczyć. Wystarczy, jeżeli tego dnia wyślesz sprzedawcy oświadczenie o odstąpieniu od umowy. Jeżeli wysyłasz oświadczenie pocztą, pamiętaj żeby wysłać go listem poleconym, wtedy dysponujesz dowodem nadania, na wypadek gdyby sprzedawca twierdził, że żadnego oświadczenia nie otrzymał.
Nie musisz podawać przyczyny- po prostu towar się nie podoba, zakupiona bluzka jest słabej jakości albo jest za duża, odcień sukienki nie pasuje do torebki, zmieniłaś zdanie i już nie potrzebujesz kolejnej porcji bibelotów, bądź okazało się, że w międzyczasie zmieniła się twoja sytuacja finansowa i nie możesz już pozwolić sobie na ten konkretny zakup.
Tyle w skrócie i tytułem wstępu, a teraz konkrety!
Obniżenie ceny niepełnowartościowego towaru
Pierwsza historia związana jest z zakupem opisywanej przeze mnie już na blogu butelki Bobble, zamawiałam ją korzystając z portalu allegro. Sprzedającym był przedsiębiorca. Butelka przyszła z kilkoma drobnymi rysami oraz pogniecionym oryginalnym opakowaniem. Nie zamawiałam jej na prezent, więc w pierwszej kolejności pomyślałam „ ok, nic się nie dzieje”. Ale potem doszło do mnie, że wykształcenie prawnicze zobowiązuje! Przecież zamawiając nowy towar mam prawo oczekiwać, że dostanę go w nienaruszonym stanie. Owszem z butelki dało się pić, spełniała swoje funkcje, ale przecież gdybym oglądała te butelki w sklepie, to nie wybrałabym takiej porysowanej, kupiłabym pełnowartościową. Potem przyszło mi na myśl, że przecież może być tak, że sprzedawca celowo nie podaje informacji o tym, że towar ma wady, licząc na to, że uda mu się go opchnąć, bo większość ludzi, pomyśli tak jak ja na początku i machnie ręką.
Napisałam w tej sprawie maila do sprzedawcy, informując go o wadach towaru, oświadczając jednocześnie, że w razie wątpliwości mogę przesłać zdjęcia. Jaka była reakcja sprzedawcy? Zaproponował obniżenie ceny towaru, z wyjściowych 40, do 30 zł. Zgodziłam się, w końcu nie chciałam się bawić w odsyłanie butelki, która była zdatna do użytku, sprzedawca zwrócił mi kwotę odpowiadającą obniżeniu towaru i wszyscy byli zadowoleni. Czy gdyby nie propozycja sprzedawcy ciągnęłabym tę sprawę dalej, odstępowałabym od umowy? Przyznam szczerze, że nie wiem czy by mi się chciało. Ale powyższa historia pokazuje, że warto próbować, nawet w drobnych sprawach, nie tyle dla 10 zł, ale dla zasady.
Zwrot bez paragonu
Druga historia dotyczy zakupu płyt winylowych. Mój znajomy zamówił dwie płyty, których stan opisywany był jako bardzo dobry. Jedna z płyt była jednak zarysowana, co uniemożliwiało jej odsłuchiwanie. Znajomy napisał maila do sprzedawcy (tutaj również do czynienia mamy ze sprzedawcą-przedsiębiorcą) oświadczając, że chce zwrócić płytę, jako że z uwagi na jej stan, nie jest ona zdatna do użytku. Odpisano mu, żeby w takim razie odesłał płytę. Znajomy zapakował płytę w odpowiedni sposób i wysłał do sprzedawcy, o czym poinformował go drogą mailową. Po kilku dniach otrzymał maila, że sprzedawca otrzymał towar, ale domaga się przesłania ponadto paragonu fiskalnego oraz oświadczenia o odstąpienia od umowy na odpowiednim formularzu. Co zrobił znajomy? Zwrócił się do mnie !
Pomogłam mu napisać maila do sprzedawcy, wskazałam, że po pierwsze, oświadczenie o odstąpieniu od umowy, zgodnie z ustawą o prawach konsumenta, może być złożone na formularzu, ale nie musi. W związku z czym może być złożone w dowolnej formie, również mailowej. Składanie oświadczenia na formularzu, ma tak naprawdę stanowić ułatwienie dla konsumenta, który nie miał nigdy do czynienia z odstępowaniem od umowy i nie wie jak się za to zabrać. Przedsiębiorca jednak, nie ma prawa od nas oświadczenia na formularzu wymagać. Po drugie, warto zapamiętać, że sprzedawca nie może warunkować zwrotu, od tego czy okażemy, bądź przekażemy mu paragon. Mniej więcej to samo napisałam sprzedawcy w mailu, powołując się na stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta w tej kwestii, a ponadto na to że sprzedawca nie kwestionuje w żaden sposób, że towar był zakupiony u niego, a w razie kwestionowania, że towar był zamawiany przez allegro przy użyciu opcji, kup teraz, transakcja ta jest zarejestrowana na tym portalu, co stanowi niejako dowód zakupu. Po drugie na paragonie znajdował się zapis dotyczący obu zakupionych płyt, co zatem, gdyby znajomy zechciał zwrócić z jakichś przyczyn drugą płytę? W odpowiedzi na mojego maila sprzedawca oświadczył, że zwróci pieniądze w ciągu terminu prawem przewidzianego, co też się stało. Warto pamiętać, że sprzedawca ma na zwrot pieniędzy 14 dni i powinien zwrotu tego dokonać w takiej formie, w jakiej otrzymał z zapłatę, chyba, że zgadzamy się na inną formę.
Nieuczciwy sprzedawca w Internecie
O ile pierwsza i druga historia ma dobre zakończenie, o tyle historia nr 3 jest przytaczana typowo ku przestrodze. Znajoma znalazła na portalu zawierającym ogłoszenia, ofertę sprzedaży tabletek na odchudzanie. Tabletki miały być w oryginalnych opakowaniach, były to tabletki, które ponoć były kiedyś normalnie dostępne w aptekach, nie żadne nielegalne środki. Ogłoszenie wystawiała osoba prywatna, oferująca, że wyśle paczkę za pobraniem. Znajoma paczkę zamówiła, zapłaciła przy odbiorze kilkaset złotych. Potem, otworzyła paczkę, w której znajdowały się… zapałki. Co zrobić w takiej sytuacji? Nie chcę bawić się w moralizatora, ale pamiętajcie, że zamawianie jakichkolwiek tabletek przez internet, jest śmiertelnie ( w dosłownym tego słowa znaczeniu) niebezpieczne. Nawet jeśli tabletki wyglądają na oryginalnie zapakowane, to mogą to być niewiadomego składu podróbki, a poza tym, nie wiadomo w jaki sposób były one przechowywane.
Co do kwestii około prawnych. Oczywiście nasz kontrahent, nawet będący osobą prywatną nie wywiązał się z umowy. Możemy wezwać go do wysłania nam towaru zgodnego z umową, a następnie od umowy odstąpić domagając się zwrotu pieniędzy. W takiej sytuacji jednak, jak łatwo się domyślić raczej nie odniesie to skutku. Możliwości udowodnienia, że dostaliśmy zapałki mamy niewielkie. Klasyczne słowo przeciwko słowu. Co zrobić? W pierwszej kolejności zawiadomić organy ścigania. Okoliczności sprawy uzasadniają przypuszczenie, że padliśmy ofiarą oszustwa. Policja dysponuje narzędziami, które pomogą ustalić sprawcę. Nazwisko i adres na kopercie wpisane w polu „nadawca” najprawdopodobniej okażą się zmyślone, ale można próbować ustalić sprawcę po numerze konta bankowego, bądź po adresie IP, z którego wystawione zostało ogłoszenie. Znalezienie sprzedawcy to tylko część sukcesu, raczej nie spodziewajmy się, że uderzając się w piersi przyzna się on do winy. Istnieje jednak szansa, że nieuczciwy sprzedawca poniesie karę za swoje zachowanie. Jeżeli znajdzie się więcej osób pokrzywdzonych jego zachowaniem. Wtedy szanse, że sąd da wiarę ich zeznaniom a odmówi przymiotu prawdziwości zeznaniom sprzedawcy rosną. Sprawa opisana w historii nr 3 póki co nie doczekała się jeszcze swojego rozwiązania. Namawiam znajomą, że powinna zgłosić się na Policję i złożyć zawiadomienie, zobaczymy co z tego wyniknie.
Reasumując! O czym warto pamiętać robiąc zakupy w sieci?
Po pierwsze, jak w każdej sytuacji warto znać swoje prawa. Po drugie warto sprawdzić od kogo zamawiamy towar, czy jest to osoba prywatna czy przedsiębiorca oraz sprawdzić rzetelność sprzedającego, czy jego firma rzeczywiście jest zarejestrowana, jakie ma wystawione opinie. Zamawiając z niepewnego źródła zawsze narażasz się na pewne ryzyko. Jeżeli coś już pójdzie nie tak, to ponad wszystko należy walczyć o swoje, nie odpuszczać tylko dlatego, że cena zamówionego towaru jest niewielka. Warto też, jeżeli masz taką możliwość, otworzyć paczkę jeszcze przy kurierze.
A jeżeli tak, jak bohaterka historii nr 3 najprawdopodobniej padłaś ofiarą oszustwa, to koniecznie to zgłoś! Nawet jeżeli kwota, na którą zostałaś oszukana jest niska, to pamiętaj, że sprzedawca mógł dokonać setek tysięcy takich transakcji i właśnie kupuje dzięki nim przytulny apartament lub luksusowy samochód, wymyślając jednocześnie kolejne tego typy przedsięwzięcia, żeby zafundować sobie wakacje na Dominikanie. Na pewno chcesz być jednym z jego sponsorów?
A jak wyglądają Wasze doświadczenia z zakupami w sieci?
Robienie zakupów przez Internet jest bardzo wygodne, zawsze jednak wiąże się ono dla mnie trochę z obawą, że dostanę coś, co nie jest do końca zgodne z moimi oczekiwaniami. Na szczęście do tej pory mam raczej pozytywne doświadczenia. Warto było jednak zapoznać się z Twoim tekstem, by wiedzieć, jak radzić sobie w przypadku kłopotów.
Bardzo dziękuję za zainteresowanie. Pozdrawiam 🙂
Odpukać, zdarzyło mi się kilka niemiłych momentów, ale w końcu się wyjaśniły. Nawet ostatnio, dotarł do mnie towar, który dość szybko się popsuł. Plus dla sprzedającego oddali pieniądze, bo wada była po ich stronie. Przeszedł mi też szał na zamówienia z Allegro, wolę sklepy internetowe. Nawet dzisiaj zrobiłam zakupy.
Sklepy internetowe faktycznie bywają bezpieczniejsze, zwłaszcza te sprawdzone, które od lat są na rynku. Ja czasem kupuję coś na allegro, ale wtedy przeważnie sprawdzam czy sprzedawca ma zarejestrowaną działalność gospodarczą. Wtedy wydaje mi się „pewniejszy”. Pozdrawiam
Bardzo przydatne porady. Ja polecam kupować przez strony typu allegro, zawsze to jakieś ułatwienie. Ja zawsze właśnie tam kupuję i nie raz już zwracałam towar bez żadnego problemu,czy odzyskiwałam pieniądze za coś, co okazało się niezgodne z opisem. O wiele łatwiej jest wywalczyć swoje, gdy właśnie przez taką witrynę się zamawia.
Allegro i inne tego typu strony są na pewno bezpieczniejsze, niż kupowanie przez internet jedynie przy pomocy portali ogłoszeniowych. Pozdrawiam
Często robię zakupy przez Internet, bo są ogromnym ułatwieniem i pozwalają oszczędzać czas. Na szczęście do tej pory nie miałam problemu z ewentualnymi zwrotami, ale zamawiam produkty zazwyczaj ze „sprawdzonych źródeł”.
Po przeczytaniu tekstu zaczęłam zastanawiać się co bym zrobiła, gdyby towar okazał się uszkodzony lub otrzymałabym coś innego niż zamawiałam, a sprzedawca żądałby paragonów i odstąpień lub po prostu by „zniknął”….
Na pewno w takich sytuacjach trzeba również zachować „zimną krew” i spokojnie podejść do sprawy.
Bardzo przydatny i interesujący tekst.
Z niecierpliwością czekam na kolejne 🙂
Tzw. „zimna krew” to podstawa 🙂 Warto też w takiej sytuacji nie odpuszczać, tylko dbać o swoje interesy. Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam 🙂
Bardzo ciekawy i przydatny artykuł. Bardzo często kupuję przeróżne przedmioty na popularnych serwisach aukcyjnych. To olbrzymia wygoda i oszczędność czasu. Zawsze staram się zweryfikować wiarygodność Sprzedającego i nie kupować bardzo drogich rzeczy. Jednak, mimo tego zdarzają się przypadki niedotrzymania obietnicy przez drugą stronę. Nawet teraz jestem w takiej sytuacji, gdy Sprzedający obiecał zwrot kosztów przesyłki, a pieniążków nie zobaczyłam 🙁
Zawsze można spróbować wysłać do takiego sprzedawcy wezwanie do zapłaty. Chociaż oczywiście dużo zależy od wartości kosztów przesyłki, bo czasem stracimy więcej pieniędzy, czasu i nerwów na korespondowanie z takim delikwentem, niż to wszystko jest warte. Czasem jednak warto spróbować. Pozdrawiam 🙂