You are currently viewing Wyobrażenia a rzeczywistość w biznesie online

Wyobrażenia a rzeczywistość w biznesie online

Kiedyś na blogu opisałam jak wyglądało u mnie zderzenie teorii i praktyki po studiach prawniczych. W tamtym wpisie kilka osób gościnnie podzieliło się własnymi doświadczeniami. Wpis był dla Was bardzo cenny, a ja pomyślałam, że warto tę tematykę kontynuować. Nie mam oczywiście doświadczeń w zbyt wielu zawodach, dlatego oddaję głos innym. Jeżeli chcesz się wypowiedzieć na blogu o swoim zderzeniu teorii z praktyką, oczekiwań z rzeczywistością, daj mi znać. Napisz maila, albo wiadomość na Facebooku bądź Instagramie.

A dziś moją gościnią jest Dagmara Sobczak, która opowie Wam o doświadczeniach introwertyczki w biznesie online.

Dagmara Sobczak – socjolog zasobów ludzkich i karier zawodowych, od 7 lat działa przede wszystkim w sieci. Prowadzi blog  www.dagmarasobczak.pl i social media wokół niego. Autorka podcastu „W głąb siebie”. Od 2 lat właścicielka sklepu z biżuterią z kamieni naturalnych Kamma Nature. 4 maja jej premierę miały e-booki dla introwertyków: „Introwertyk w sieci” oraz „Introwertyk w biznesie online”. Miłośniczka zwierząt, roślin i książek.

Introwertyczka w biznesie online

Odkąd pamiętam marzyłam o pracy na swoim. O własnej działalności. O pracy w dużej mierze wykonywanej w domu, w której mogę działać kreatywnie i zarazem być sobie samemu szefem. Nie miałam wtedy pojęcia co to mogłoby być, ale wiedziałam, że o czymś takim marzę.

Przez wiele lat pracowałam jednak na różnego rodzaju etatach: od produkcji, sprzedaży mebli wypoczynkowych, byciu hostessą, po pracę w sądzie. Każda praca, mniej lub bardziej, uświadamiała mi czego robić nie chcę i jedynie utwierdzała w przekonaniu, że nie umiem odnaleźć się na typowym etacie. 

Kiedy więc w 2017 roku podjęłam decyzję o założeniu własnej działalności, dosłownie płakałam ze szczęścia. Dostałam dofinansowanie na prowadzenie strony internetowej i sprzedaż własnych produktów. I wtedy zaczęłam działać z poczuciem, że to będzie moja wymarzona droga! Że w końcu jestem tam gdzie powinnam być. I oczywiście zdawałam sobie sprawę, że nie zawsze będzie łatwo, ale mimo wszystko paru kwestii w ogóle się nie spodziewałam. Pojawiło się kilka zaskoczeń.

Jak to wszystko się zaczęło?

Od 2015 roku prowadziłam bloga, na którym dość szybko zaczęłam zarabiać pierwsze pieniądze (czego totalnie się nie spodziewałam! Blog miał być moją odskocznią od trudnego momentu w życiu – choroby, która mnie dopadła). Z czasem jednak zaczęłam zauważać, że praca w sieci to byłoby coś, w czym mogłabym się spełnić i odnaleźć. Jestem wysoko wrażliwą introwertyczką i miałam poczucie, że internet to idealne miejsce pracy dla takiej osoby jak ja. W końcu to introwertykom trudniej przychodzi budowanie relacje z innymi, potrzebują więcej czasu, by zaklimatyzować się w nowym miejscu i każda taka zmiana często jest dla nich bardziej stresująca. A sieć daje łatwiejszą przestrzeń do tego, by te relacje budować na swoich zasadach, z ludźmi, których często sami sobie do tych działań dobieramy.

Moje początki polegały na współpracy z markami. Po jakimś czasie wypuściłam swój pierwszy produkt fizyczny, którym były bloboxy dla blogerów. Co jakiś czas pojawiały się różne propozycje, akcje przy których działałam (nie zawsze związane z siecią, ale jednak to przez internet właśnie zostałam zauważona). Potem otworzyłam swój sklep z biżuterią z kamieni naturalnych i napisałam pierwsze e-booki.

Szybko okazało się jednak, że nie do końca w tym internecie jest tak, jak początkowo zakładałam. Im dłużej byłam w sieci, im więcej w niej pracowałam, miałam poczucie, że wiele moich introwertycznych cech jest wystawianych na próbę. Że w jakiś sposób pewne cechy są moją kulą u nogi, które utrudniają mi działalność internetową. Zaczęłam mieć wątpliwości: czy dobrze zrobiłam, czy na pewno powinnam pracować w internecie, czy w ogóle praca w domu jest dla mnie odpowiednia? Im więcej pracowałam w internecie, tym częściej miałam poczucie, że sieć lubi ludzi wygadanych, głośnych, pewnych siebie, otwartych – po prostu ekstrawertycznych… 

Wyobrażenia, a rzeczywistość pracy online

Początkowo wydawało mi się, że skoro jestem introwertyczką, która lubi prace w pojedynkę, w samotności – odnajdę spełnienie w takiej formie. Mimo, iż całe wcześniejsze moje doświadczenie zawodowe związane było z dość częstym kontaktem z innymi ludźmi i z klientami. Jednak okazało się tak jak myślałam: odnalazłam się w pracy w pojedynkę i poczułam ogromny komfort… Z czasem jednak okazało się, że zbyt duży komfort. Bywały takie momenty, że czasami nie miałam w ogóle ochoty z tego domu wychodzić – tak było mi w nim dobrze. Na szczęście daleko było mi do zostania odludkiem, ale w pewien sposób za bardzo polubiłam spokój i samotność, co przez jakiś czas mogło mieć wpływ na relacje, jakie budowałam w świecie rzeczywistym. To było jedno z moich zaskoczeń, którego się nie spodziewałam: zrobiło mi się za wygodnie. 🙂

Szybko okazało się też, że praca w sieci, gdzie wystawiam siebie, swoje poglądy i swoje produkty na ciągłą ocenę innych, również jest przytłaczająca (jeśli nawet nie bardziej) niż praca w biurze z klientami. Ludziom dużo łatwiej jest wystawiać negatywne opinie i oceny przez sieć (gdzie wydaje im się, że są anonimowi), niż robić to w biurze face to face, do osób, z którymi na co dzień pracują. To była jedna z rzeczy, z którą musiałam się pogodzić, jeśli chciałam w tym internecie dalej pracować. Wystawiając codziennie swoją pracę w sieci na publiczny wizerunek – muszę liczyć z tym, że wiele osób będzie chciało ją oceniać i nie zawsze ta ocena będzie pozytywna.

Zaskoczenia w biznesie online

Inną rzeczą z której nie zdawałam sobie sprawy na początku, gdy wchodziłam do biznesu online to, że działając w sieci, okaże się, że wiele osób będzie próbowało mnie z tej sieci wyrywać. Z czasem przekonałam się, że pracując online, będzie pojawiało się bardzo dużo sposobności, perspektyw i nowych możliwości, które będą wykraczać poza sieć. Bo czasem trzeba pojawić się na jakiejś konferencji, pojechać do jakiegoś miejsca, by zrobić z niego relację, spotkać się na żywo z klientem, czy wyjść ze swoimi produktami do ludzi spoza sieci. 

To co ciekawe, będąc w sieci i wystawiając siebie na publiczny wizerunek, mogą pojawiać się też dobre, ciekawe zaskoczenia. Nowe oferty pracy, zaproszenia na eventy, na poprowadzenie warsztatów, na udział w telewizji. I choć może wydawać się to górnolotne, wbrew pozorom takie okazje zdarzają się dość często. Więcej o tym opowiadam w moim e-booku „Introwertyk w biznesie online”. Dzielę się tam historiami z mojego życia i tym, jakie propozycje mi zdarzyło się usłyszeć, a przy okazji jakim odmówić.

Kolejnym problemem z jakim musiałam się zmierzyć, a czego nie spodziewałam się na początku mojej działalności to sytuacja, w której nadmiar bodźców online zaczął mnie przytłaczać. Już samo życie tych bodźców zewnętrznych, stymulatorów nakłada na nas bardzo dużo, a kiedy dochodzą bodźce ze świata internetu, robi się tego za dużo. Introwertycy są bardziej wyczuleni na takie zewnętrzne stymulatory i łatwiej przez nie tracą energię. Dlatego okazało się, że oprócz tego, że muszę nauczyć się motywować do pracy w domu, to jeszcze muszę nauczyć się tak żonglować zadaniami, tak układać grafik, by tego przeciążenia siecią nie odczuwać na co dzień, mimo że przecież w Internecie pracuję. Zachowanie tej równowagi nie było, i czasem do tej pory, nie jest łatwe, ale już wypracowałam sobie pewne metody, które zdecydowanie mi to ułatwiają – o nich też opowiadam w moich e-bookach o introwertykach. 

Etat, czy własna działalność?

Czy to koniec zaskoczeń? Jeszcze nie! Okazało się, że kiedy zrezygnowałam z szukania etatu dla siebie i chciałam spróbować swoich sił w prowadzeniu własnej firmy, otoczenie wcale nie zareagowało pozytywnie. Etat przecież w wielu kręgach (szczególnie wśród starszych osób) kojarzy się z czymś stabilnym, bezpiecznym, a własna działalność z lekkoduchem, niepewnością, życiem marzeniami. Jednak to nie sama chęć założenia firmy okazała się kością niezgody w moim otoczeniu – tylko działalność w internecie. Część osób do dziś nie rozumie na czym polega taka praca, ale jednak zdecydowana większość po prostu nie traktuje jej poważnie. Praca w sieci często traktowana jest jako praca gorszej kategorii, pseudo praca, albo praca tak lekka, że w zasadzie trudno to nazwać pracą, bo płacą Ci za nic. Niestety wchodząc w ten biznes, bardzo często spotykałam (i niestety spotykam się nadal) z takimi powtarzanymi fałszywymi wyobrażeniami o tego rodzaju pracy. 

Brak szacunku do pracy online, czy z domu, przejawia się także tym, że wiele osób może chcieć odrywać Cię od Twoich obowiązków, albo oczekiwać, że w każdych godzinach będziesz dostępny chociażby pod telefonem, bo przecież siedzisz w domu…

Warto w tej kwestii uświadamiać swoją rodzinę i bliskich przyjaciół. Poza tym regularnie pokazując, że szanujesz swoją pracę i swój czas, wiele osób również zacznie postrzegać Twoją pracę inaczej. 

____________

Powyżej podzieliłam się największymi zaskoczeniami i sytuacjami, które spotkały mnie w działalności online, a których nie byłam do końca świadoma wchodząc w ten biznes. Ciekawa jestem czy są wśród Was osoby, których praca również polega w dużej mierze na byciu w sieci? Jak się w tym odnajdujecie?

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Dagmara

    Dziękuje, że mogłam opowiedzieć u Ciebie o swoich wyobrażeniach o pracy online, które z czasem skonfrontowałam z rzeczywistością 🙂

    1. Lawyerka

      To ja bardzo dziękuję za tak ciekawe treści!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.