Moja przygoda z powieściami Murakamiego zaczęła się kiedy byłam w liceum. Od tego czasu autor zagościł na stałe na liście pisarzy po których sięgam bardzo chętnie. Za każdym razem, kiedy czytam kolejną pozycję japońskiego autora zaskakuje mnie świat wykreowany na jej kartkach i skrupulatny, charakterystyczny sposób tej kreacji. Styl, który rozpoznajemy z daleka, który nie każdemu przypada do gustu. Dlatego, kiedy zobaczyłam, że na rynku pojawia się „Zawód powieściopisarz” , książka, w której Murakami pisze o sobie, jako powieściopisarzu, wiedziałam, że sięgnę po nią z dużą przyjemnością.
Te „inne” książki
Kilka lat temu czytałam „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”. Byłam wtedy bardzo ciekawa, czy taka inna, zwrócona ku sobie, książka Murakamiego przypadnie mi do gustu. Wtedy się nie zawiodłam. Dlatego po „Zawód powieściopisarz” sięgałam z nadzieją na podobne doznania.
Warto wspomnieć o tym, że eseje, które trafiły do książki, pisane były przez Murakamiego na przestrzeni kilku lat. Pisarz podkreśla, że są to teksty pisane w przerwach od pracy, początkowo dla samego siebie. Powstawały zatem dość spontanicznie, nie na zamówienie. Czekały na swój moment. Niektóre z nich były wcześniej publikowane w czasopiśmie „Monkey”.
„Zawód powieściopisarz”
„Zawód powieściopisarz” to zbiór jedenastu esejów, w których Murakami wpuszcza nas do swojego świata, uchyla rąbka tajemnicy, pokazuje kulisy swojej pracy i swojego warsztatu. Ale nie jest to jedna z tych pozycji, z których dowiemy się co autor jada na śniadanie i jakie kapcie nosi.
Dowiemy się za to jak rodzą się pomysły, skąd przychodzą postacie opisane w książkach, czym dla Murakamiego jest oryginalność. Murakami zdradzi nam, jakie decyzje doprowadziły go do miejsca, w którym jest obecnie i które cechy charakteru pomogły mu wytrwale pisać przez prawie 40 lat. Możemy przeczytać rozważania autora dotyczące życia i tego, że nie można zadowolić wszystkich. Murakami zdradzi nam dla kogo pisze, powie, co sądzi o krytykach, nagrodach i środowisku literackim.
Moje odczucia
Już od pierwszych stron, wiedziałam, że jestem w domu. Że pomimo tego, że tym razem nie mam do czynienia z powieścią, a ze zbiorem esejów z elementami autobiograficznymi, to styl Murakamiego pozostaje niezmienny. Dlatego czytanie tej książki było dla mnie czystą przyjemnością.
Murakami znany jest z tego, że stosunkowo rzadko udziela wywiadów, czy spotyka się z czytelnikami. Nie należy do autorów dzielących się swoim życiem z innymi. Dlatego „Zawód powieściopisarz” to dobra okazja dla wszystkich czytelników, żeby poznać go nieco bliżej.
Ale z esejów można wyczytać o wiele więcej. To kilka cennych lekcji, które wcale nie są skierowane do osób marzących o karierze powieściopisarza. To lekcje o wytrwałości, pewnej bezkompromisowości i o tym, jak radzić sobie z tym, że nie zadowolimy w życiu wszystkich wokół. Dla mnie to lekcje bardzo uniwersalne.
„Ale kiedy przychodzi do pisania powieści, potrafię przez pięć godzin dziennie siedzieć przy biurku i nie poddawać się. Ta siła umysłu- a przynajmniej jej większa część- nie jest czymś, z czym się urodziłem, a czymś, co sobie wyrobiłem. Udało mi się ją wyrobić dzięki temu, że świadomie trenowałem.” Haruki Murakami „Zawód powieściopisarz”
Czytanie tych esejów było dla mnie czystą przyjemnością. Właściwie po lekturze odczuwałam lekki niedosyt : czemu tylko tyle? „Zawód powieściopisarz” to z pewnością gratka dla czytelników Murakamiego, przyjemna pozycja dla wszystkich lubiących zaglądać za kulisy. To przede wszystkim też opowieść doświadczonego człowieka, powieściopisarza, który niewątpliwie w swoim zawodzie i dzięki swojej pasji odniósł ogromny sukces. Więc może warto sprawdzić, co się za tym kryje.
Ciekawa jestem czy są wśród Was stali czytelnicy Murakamiego. Jeżeli tak, koniecznie napiszcie mi, która z jego książek zrobiła na Was największe wrażenie, albo po prostu najbardziej przypadła Wam do gustu. A jeżeli czytaliściie „Zawód powieściopisarz”, to podzielcie się proszę Waszymi wrażeniami!
Zobacz też :
Książka, która przesuwa mój horyzont, czyli „Nowa psychologia sukcesu”
„Spod zamarzniętych powiek”, czyli o świecie nie dla każdego