You are currently viewing Remigiusz Mróz  „O pisaniu na chłodno” – moje wrażenia

Remigiusz Mróz „O pisaniu na chłodno” – moje wrażenia

Nie jestem fanką twórczości Remigiusza Mroza. Właściwie prawie w ogóle jej nie znam. Jedyną znaną mi pozycją, z bogatego dorobku autora, jest „Kasacja”, którą czytało mi się przyjemnie, ale nie zachęciła mnie jakoś szczególnie do sięgnięcia po kolejne książki. Co takim razie skłoniło mnie do kupienia „O pisaniu na chłodno” ? (Oprócz tego, że akurat trafiłam na sporą przecenę e-booka w internetowej księgarni?) Chyba moja ciekawska natura. Lubię zaglądać za kulisy, poznawać pracę innych od kuchni. Zawsze ciekawią mnie historie osób, które odniosły sukces, a Remigiusz Mróz niewątpliwie się do nich się zalicza. Czy było warto? Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki?

Remigiusz Mróz  „O pisaniu na chłodno”

Co znalazłam w  „O pisaniu na chłodno” ? Całość, zgodnie z oczekiwaniami, kręci się wokół autora i jego twórczości . W pierwszej części zapoznałam się z historią twórcy. Na tyle, na ile twórca zdecydował się nią podzielić.  Dzieciństwo, dorastanie, pierwsze doświadczenia ze słowem pisanym : doświadczenia czytelnika i pierwsze próby twórczości.

To na pewno gratka dla wszystkich fanów Remigiusza Mroza. Możliwość dowiedzenia się co czytał w dzieciństwie, jakie były jego pierwsze inspiracje, jak to się stało, że w ogóle zaczął pisać.

Co z tymi, którzy do tej grupy nie należą? Odpowiem, jak rasowa prawniczka : to zależy. Dla mnie ta część była bardzo ciekawa. Jak na osobę zajmującą się słowem zawodowo przystało, autor sprawił, że czyta się ją bardzo dobrze. ( Co moim zdaniem nie zawsze jest takie oczywiste. Niejedna sprawnie władająca słowem osoba zapomina się, kiedy przychodzi do opisania własnej historii). Historia autora okazała się dla mnie po prostu ciekawa.

Część Druga

Później autor przechodzi do części, nazwijmy to warsztatowo-praktycznej. Rozpoczyna od, ponoć ulubionego przez wielu pisarzy, pytania o to skąd czerpać pomysły. Prowadzi nas przez rozważania nad konstruowaniem fabuły, wyborem narracji, tworzeniem bohaterów, opisów i dialogów i wieloma innymi elementami. Pokazuje, że samo napisanie powieści, to dopiero część pracy do wykonania. Zostają jeszcze poprawki i cały proces redakcji tekstu, który potrafi być o wiele bardziej wymagający niż samo pisanie.

Autor pokazuje również, jak wygląda proces wydawniczy i jak wyglądało wydanie pierwszej powieści w jego przypadku. Daje też cenne wskazówki dla osób, które myślą o rozesłaniu własnego tekstu do wydawnictw.

Garść życiowo przydatnych informacji

Jakkolwiek „O pisaniu na chłodno” często przedstawiana jest jako poradnik dla początkujących pisarzy, albo jako Mroza książka o samym sobie, to ja znalazłam w niej przekaz dość uniwersalny.

Po pierwsze – podziwiam autora za to, ile pracy włożył w pisanie, zanim jeszcze mógł przypuszczać, że w jakikolwiek sposób mu się to opłaci. Oczywiście, to że ciężka i wytrwała praca to przeważnie niezbędny składnik sukcesu, nie jest żadną nowością. Ale to taki banał, o którym najczęściej zapominamy.

Czasami mam wrażenie, że sporo osób, które chcą w życiu wydać powieść rezygnuje na bardzo wstępnym etapie i po prostu nigdy własnej powieści nie napisze. Tłumaczy się potem brakiem czasu, ciężkim rynkiem lub niekorzystnym układem planet. Wielu uważa, że  pisarz, to jest taki facet, który właściwie nic nie robi, tylko stuka od czasu do czasu w klawiaturę. Wymarzony zawód świata. A jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że to stukanie,to zbyt wiele.

Po drugie, chociaż nie mam w planach pisania własnej powieści, to w części warsztatowo-praktycznej znalazłam wiele ciekawych informacji. W końcu pisaniem, chociaż zupełnie innym, zajmuję się na co dzień. Na przykład we fragmencie poświęconym często występującym błędom językowym i stylistycznym rzuciło mi się w oczy trochę własnych grzechów. I to takich, że nie wiedziałam właściwie czy bić się w pierś, czy złapać za głowę, którą powinnam posypać popiołem. Pamiętanie o zwięzłym formułowaniu myśli i prostych zdaniach to całkiem dobra umiejętność, do wykorzystania również w pismach procesowych. A na rytm tekstu czy magiczne pierwsze zdanie, warto przecież zwrócić uwagę również przy pisaniu blogowych postów.

Remigiusz Mróz „O pisaniu na chłodno” – dla kogo?

Intuicyjnie „O pisaniu na chłodno” to książka przede wszystkim dla miłośników twórczości Remigiusza Mroza oraz dla osób myślących o pisaniu i wydawaniu własnych książek. Ja do żadnej z tych grup się nie zaliczam. Niemniej jednak książkę pochłonęłam z ogromnym zainteresowaniem i myślę, że wyniosłam z niej coś więcej, niż tylko samą przyjemność z czytania. Spokojnie można powiedzieć, że to książka dla każdego,  chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie nie każdemu się spodoba.

Podejrzewam, że po książkę sięgną też osoby marzące o powtórzeniu sukcesu autora. Czy znajdą tam prostą receptę ? Czy to książka, która nauczy ich, jak pisać? Myślę, że najlepszą odpowiedzią, będą słowa samego autora :

„Nikogo nie można nauczyć pisania – ale można, a nawet trzeba, nauczyć tego samego siebie.” Remigiusz Mróz „O pisaniu na chłodno”

Czy są tu miłośnicy twórczości Remigiusza Mroza? Czytaliście „O pisaniu na chłodno”?

Książkę możesz znaleźć tutaj.


Ten post ma 8 komentarzy

  1. Studentka

    A ja bardzo lubię książki Mroza . o tej jeszcze nie słyszałam, ale na pewno się na nią skuszę 🙂

    1. Lawyerka

      Mam nadzieję, że Ci się spodoba 🙂

  2. Świetna recenzja! Bardzo zainteresowała mnie ta książka i na pewno po nią sięgnę, żeby poznać te przydatne informacje, o których wspominasz. Co prawda książka, którą mam w planach napisać nie będzie powieścią, ale kto wie – może informacje i wskazówki od Remigiusza Mroza w jakiś sposób przydadzą mi się w przyszłości.

    1. Lawyerka

      Trzymam mocno kciuki za Twoją książkę! Myślę, że w recenzowanej pozycji możesz znaleźć kilka ciekawych informacji, np. o tym, jak działa rynek wydawniczy.

  3. Ja sceptycznie podchodzę do tego typu publikacji, ale to wynika z mojego osobistego przekonania, że albo się ma iskrę, albo się jej nie ma. Według mnie, każdy ma jakiś talent, ale niekoniecznie każdy ma talent do pisania i warto raczej rozwijać swoje zdolności, niż uczyć się z poradnika czegoś, do czego nie ma się predyspozycji, a obecnie, mam wrażenie, że prawie każdy chce pisać książki 🙂

    1. Lawyerka

      O pewnie! Aczkolwiek dla mnie zawsze talent to jedno, a umiejętności i warsztat to drugie. I to w bardzo wielu dziedzinach. Natomiast wydaje mi się, że ta chęć do pisania książek często bierze się stąd, że wielu osobom wydaje się, że to jest takie lekkie i przyjemnie „nicnierobienie”. Podobnie, jak w przypadku blogowania, które tak też jest przez wiele osób postrzegane 😀

  4. To jedna z pierwszych pozycji, którą mam zamiar przeczytać w tym roku. Książki Mroza lubię, więc z ciekawością sięgnę i po tę. 🙂
    Wszystkiego najlepszego na cały nowy rok 🙂

    1. Lawyerka

      Wszystkiego najlepszego dla Ciebie również! Koniecznie daj znać, jak Ci się w takim razie ta książka spodobała!

Dodaj komentarz