You are currently viewing Studia prawnicze, aplikacja, praca prawnika. Napisałam e-booka!

Studia prawnicze, aplikacja, praca prawnika. Napisałam e-booka!

Zrobiłam to! W końcu! Napisałam e-booka.Wspominałam wcześniej, że chcę zebrać moje doświadczenia ze studiów i z aplikacji w jednym miejscu. Zaczęłam w sierpniu, ale wtedy nie byłam pewna, czy kiedykolwiek skończę. Dlatego na początku cały projekt trzymałam w tajemnicy. No, może niezupełnie. Wiedziało o nim kilka osób z mojego otoczenia. Pod koniec sierpnia powiedziałam o nim również w moim newsletterze. Tekst niedługo ujrzy światło dzienne, dlatego postanowiłam opowiedzieć Wam więcej.

A może wolisz film?

Kim jestem?

Na początek kilka słów wprowadzenia. Dla tych, którzy śledzą bloga od niedawna i nie znają mojej historii. Moja droga była nietypowa. Nigdy nie marzyłam o studiowaniu prawa. Można powiedzieć, że jestem prawnikiem z przypadku. Nie byłam przykładną studentką. Nie należałam do osób, o których można byłoby pomyśleć, że są dobrym materiałem na prawnika. Wybór aplikacji adwokackiej też w dużej mierze był przypadkowy.

Skończyłam prawo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obroniłam pracę magisterską w Katedrze Kryminologii. Pisałam o mowie nienawiści, jako aspekcie przestępczości motywowanej uprzedzeniami. Po studiach poszłam na aplikację adwokacką, którą skończyłam trzy lata później. Tuż potem zdecydowałam, że nie chcę być adwokatem.

Zobacz : Postanowiłam wywrócić moje życie do góry nogami.

W międzyczasie, w 2016 roku założyłam tego bloga. Miał być odskocznią od codzienności. Pisałam z nadzieją, że od czasu do czasu wpadnie tutaj kilka osób. W ogóle miałam poczucie, że ten projekt szybko upadnie. Nigdy nie byłam szczególnie konsekwentna. Wszyscy wtedy mówili, że większość blogów startuje z hukiem i pada po dwóch miesiącach, bo autorom brakuje wytrwałości.

Niespodziewanie blog zaczął się rozwijać i dziś czyta go kilkanaście tysięcy osób miesięcznie. Stał się moją największą pasją.

Pytania o studia i aplikację adwokacką

W czerwcu 2017 roku opublikowałam wpis o tym, jak się uczyć do egzaminu wstępnego na aplikację adwokacką. Ostatnio sprawdzałam statystyki. Do dziś przeczytało go ponad piętnaście tysięcy osób! 

Kilka miesięcy później podzieliłam się pięcioma rzeczami, których nauczyłam się na aplikacji adwokackiej. Wpis wzbudził ogromne zainteresowanie. Coraz częściej dostawałam wiadomości z pytaniami o moje doświadczenia ze studiów i aplikacji.

Ponieważ pytań było coraz więcej, a ja powoli przestałam wyrabiać się z odpowiadaniem na nie w wiadomościach prywatnych, postanowiłam napisać e-booka. Chciałam, zebrać moją nietypową historię w jednym miejscu tak, żeby każdy zainteresowany mógł ją sobie przeczytać, a z drugiej strony, żeby ta tematyka nie zdominowała mojego bloga.

Czy warto było studiować prawo i iść na aplikację adwokacką, skoro nie zostałam adwokatem?

Kiedy opowiadam moją historię bardzo dużo osób pyta mnie, czy było warto. Niektórzy nawet łapią się za głowę! No jak to?! Pięć lat studiów, trzy lata aplikacji i to wszystko na marne? Nie żałujesz?

Odpowiedź zawsze jest taka sama. Nie żałuję. Pomimo tego, że nie jestem adwokatem, nie uważam tej prawie dekady życia za straconą.

Studia i aplikacja nauczyły mnie bardzo wiele. I nie mówię tutaj o umiejętnościach stricte prawniczych, chociaż te oczywiście są mi niezbędne. W końcu nadal pracuję w zawodzie.

Ale przede wszystkim ten okres był dla mnie szkołą życia i kształtowania charakteru. Na początku bałam się wszystkiego i miałam poczucie, że wszyscy wiedzą lepiej. Zawsze szłam własną drogą, ale czasami brakowało mi odwagi, żeby podejmować niepopularne i przełomowe decyzje. Ta odwaga przychodziła z czasem.

Wiele osób wybiera studia prawnicze, bo marzą o ekscytującym życiu na sali sądowej i dużych pieniądzach. Poza tym, wydaje im się, że prawo jest kierunkiem prestiżowym. To mit. Praca prawnika, to praca jak każda inna. Ma swoje wady i zalety, bywa bardziej lub mniej ciekawa, ale wcale nie wygląda, jak w serialach czy powieściach.

Znam bardzo dużo osób, które przeżywają rozczarowanie, kiedy dowiadują się, jak to wszystko wygląda w praktyce. Dlatego postanowiłam napisać tego e-booka. Chcę pokazać jak studia, aplikacja i praca prawnika wyglądały u mnie od kuchni. Przekazuję wszystkie moje przemyślenia związane z tym czasem.

To nie jest poradnik o tym jak studiować prawo

Jedno muszę wyjaśnić od razu. E-book nie jest poradnikiem ani dla studentów, ani dla aplikantów. Nie jestem na tyle kompetentna, żeby pisać poradnik. Trochę tak, jak z odchudzaniem – zrzucenie kilku kilo, nie czyni jeszcze dietetykiem ani trenerem personalnym. Na co dzień nie pracuję ze studentami, nie jestem związana z żadną uczelnią, ani nie jestem doradcą zawodowym.

Dlatego mój e-book to takie spotkanie przy kawce. Opowiem Ci moją historię. Ona może Cię zainspirować i możesz się bardzo wiele ode mnie nauczyć. Czasem warto wziąć ze mnie przykład, a czasem wyciągnąć wnioski z moich błędów. Wcale nie musisz zgadzać się z moimi przemyśleniami, ale jeżeli skłonią Cię one do jakiejkolwiek refleksji, to dla mnie będzie ogromny sukces.

Co znajdzie się w e-booku?

To moja historia. Od studiów, przez aplikację i pracę prawnika, po założenie bloga i rzucenie kariery w palestrze. Pokażę, jak przeżyłam studia, jaki był mój system przygotowywania się do egzaminów, jak pisałam pracę magisterską i znalazłam patrona w osiedlowym spożywczaku.

Opowiem Ci kilka anegdotek spod sali sądowej, na przykład jak wyglądała moja pierwsza mowa końcowa. Wpuszczę Cię za kulisy mojej pracy aplikantki.

Dla kogo jest ten e-book?

Książka to zapis mojej drogi. Od zagubionej niespełna dwudziestoletniej dziewczyny po bardziej świadomą siebie trzydziestoletnią kobietę. Bywało różnie – czasami trudno, czasami zabawnie, ale jedno się nie zmieniało. Zawsze było po mojemu.

Mój e-book zainteresuje osoby myślące o studiach prawniczych lub aplikacji adwokackiej. Ale nie tylko. Myślę, że spodoba się wszystkim czytelnikom bloga. To moja osobista historia, ale wiele przemyśleń dotyczy kwestii uniwersalnych. W końcu niezależnie od wykonywanej profesji, czujemy to samo.

Zagubienie.

Strach przed porażką.

Niepewność przy dokonywaniu życiowych wyborów.

Obawę co przyniosą zmiany.

Jeżeli wpadasz na tego bloga regularnie i po prostu lubisz moje pisanie, jest duża szansa, że e-book też Ci się spodoba.

Kiedy e-book się pojawi?

Książkę skończyłam pisać w pierwszym tygodniu października. Kiedyś myślałam, że koniec pisania to koniec pracy, ale tak naprawdę to dopiero początek. Od napisania do publikacji jeszcze daleka droga.

E-book nie będzie darmowy, ale postaram się, żeby nie kosztował więcej niż dobra, duża pizza. Do jego wydania, podchodzę najbardziej profesjonalnie, jak tylko potrafię, biorąc pod uwagę, że to moja pierwsza tego typu publikacja. Dlatego zaraz po tym, jak skończyłam pisać, zaczęłam szukać osoby, która podejmie się redakcji i korekty tekstu.

Dzisiaj proces redakcji jest na bardzo zaawansowanym etapie, a ja widzę, że przynosi ogromne korzyści, nie tylko dla samego tekstu, ale i dla mnie, jako autorki.

Redakcja

Dlaczego zdecydowałam się na redakcję tekstu? Zawsze powtarzam, że warto korzystać z wiedzy i umiejętności specjalistów. Ciągle mówię o tym, żeby na przykład korzystać z usług prawników i za głowę łapię się, kiedy widzę, że ludzie podpisują ważne umowy, bez oddania ich do analizy, a potem dziwią się, że coś w tekstach tych umów ich zaskakuje.

Tak samo tutaj. Pisaniem zajmuję się na co dzień – piszę bloga, projekty pism procesowych, zdarzało mi się pisać artykuły dla innych, ale nie jestem profesjonalnym redaktorem. Ten e-book zasługuje na dopieszczenie, a jego przyszli czytelnicy na profesjonalnie opracowany tekst. Nawet powieści doświadczonych autorów przechodzą przez redakcję i korektę!

Żyjemy w czasach ogromnego tempa. Ten kto schudnie staje się specjalistą od odchudzania, a ten kto kupi woreczki wielokrotnego użytku ekspertem od zero waste. Cała masa treści jest pisana na kolanie i wypuszczana w świat bez zastanowienia. Nie chcę, żeby mój e-book był jedną z nich. Poza tym, nie wyobrażam sobie, żebym mogła wziąć od kogokolwiek pieniądze za produkt, który byłby od tak po prostu napisany i wrzucony do sieci.

Wkrótce przygotuję dla Was wpis o tym, jak wygląda proces redakcji od kuchni. Jeżeli macie jakieś pytania, dajcie znać.

Proszę, trzymajcie kciuki! Tyle pracy za mną i za moją panią redaktor. Czuję się, jakbym była w zaawansowanej ciąży i nie mogę się już doczekać, kiedy ten e-book się urodzi!

Ten post ma 6 komentarzy

  1. A

    Hej,
    czy myślisz o zdawaniu egzaminu w przyszłości? Np. za kilka lat postanowisz wykorzystać zaświadczenie o ukończeniu aplikacji 🙂

    1. Lawyerka

      Póki co nie mam takich planów. Wręcz przeciwnie, im więcej czasu mija od decyzji, którą podjęłam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że była ona słuszna 🙂

      1. A

        Dzięki za odpowiedź. Fajnie, że dobrze się czujesz z takim stanem rzeczy. Pytam, bo jestem w bardzo podobnej sytuacji. Parę lat temu skończyłam aplikację, decyzję podjęłam taką jak Ty. Ale teraz zaczynam się wahać czy nie iść o jeden egzamin (zawodowy) więcej 🙂

  2. JaguJaga

    Ja zrobiłam studia podyplomowe Prawo medyczne i bioetyka w WSKZ i również nie żałuję 🙂 Przede wszystkim urzekła mnie forma elearningu 🙂 Mogłam równolegle robić aplikację i studiować, dzięki czemu mój harmonogram zajęć był poukładany i nic ze sobą nie kolidowało 🙂

Dodaj komentarz