You are currently viewing 2017-mój pozytywny rok na zdjęciach

2017-mój pozytywny rok na zdjęciach

Podsumowanie 2017 roku jest już za mną! To był dobry rok! Taki rok, za który jestem bardzo, bardzo wdzięczna. Wiele mnie nauczył, uzbroił w nowe pokłady cierpliwości, wysłał mnie (domatorkę!) w wiele pięknych miejsc. Przewróciłam swoje życia do góry nogami i okazało się, to była najlepsza decyzja, jaką podjęłam w ostatnim czasie. Krok w tył i wzięcie głębokiego oddechu pozwoliły mi na zastanowienie się nad tym, jak chciałabym, żeby wyglądało moje życie. I pozwoliły mi zrobić krok, a nawet kilka kroków w tym kierunku. Ale nie codziennie było idealnie. Były wzloty i upadki, sukcesy i porażki. Rachunek sumienia zrobiłam, wiem, co chcę poprawić, ale dziś, chciałabym kontynuować tradycję zapoczątkowaną rok temu.

Po trudnym dla mnie 2016 roku postanowiłam wrzucić na bloga nietypowe podsumowanie.  Postanowiłam wybrać tylko te przyjemne i pozytywne chwile, zakończyć rok pozytywnym akcentem i z pozytywną energią wejść w nowy rok. Dziś zasady te same co rok temu – wpis to czysta prywata, nie wszystkie zdjęcia będą w dobrej jakości, ułożone i estetyczne. Za to będzie ich duuużo i będą przywoływać tylko te najmilsze wspomnienia!

Zanim zacznę, mam do Was prośbę – poświętujmy razem! Zostawcie mi w komentarzu link do Waszego podsumowania roku, albo do Waszego wpisu, z którego w tym roku jesteście najbardziej zadowolone! Świętujmy wspólnie nowy początek!

No to do dzieła!

Początek roku pamiętam jako oswajanie rzeczywistości. Praktykowanie wdzięczności, kocie poranki i popołudnia. 

Z oswajaniem czy bez – wcale nie najlepiej radzę sobie zimą, dlatego w 2017 roku po raz kolejny uciekłam przed nią na Gran Canarię. Szczerze mówiąc, jeżeli o mnie chodzi – całe lato mogę przesiedzieć w domu ( z okazjonalnymi wyjazdami w góry), natomiast jesień i zima, to dla mnie idealna pora na oderwanie się od rzeczywistości i złapanie witminy D.

Gran Canaria

Po tygodniowym ładowaniu baterii wyczekiwałam wiosny! Starałam się pielęgnować wspomnienia i sprawiać, żeby moje otoczenie było przytulne i kolorowe. To też czas, kiedy powoli dojrzewałam do tego, żeby powiedzieć głośno i wyraźnie to, co tłukło mi się w głowie i kołatało w klatce piersiowej od co najmniej kilkunastu miesięcy : Nie chcę być adwokatem. Nie podchodzę do egzaminu adwokackiego. Przestaję chodzić na rozprawy sądowe i na przesłuchania do prokuratury. Chcę pracować głównie z domu. I wiecie co? To było jak opłukanie twarzy chłodną wodą w upalny dzień, jak zdjęcie wysokich szpilek po całodziennym bieganiu. To była ulga.

Ach! W marcu nastąpiła jeszcze jedna moja życiowa rewolucja! Kto wie czy nie większa jeszcze niż rezygnacja z Palestry! Pożyczono mi lustrzankę! Od tej pory nie ma  już ze mną normalnego wyjścia z domu w góry czy na spacer. Ten problem wprawdzie zaczął się wcześniej, ale ta lustrzanka znacznie go pogłębiła. Stajemy co 2 minuty, robimy zdjęcie, potem kolejne, szukamy światła, szukamy kadru, potem robimy dwa kroki dalej i…powatarzamy całą procedurę 🙂 Lustrzanka jest prawdopodobnie odpowiedzialna również za poprawę mojej kondycji. Zawsze zostaję z tyłu i zawsze muszę kogoś gonić!

A moimi nadwornymi modelami zostali Jakub i kotka. Oboje równie szczęśliwi  z przypadłej im roli.

Wiosna to też pierwsze wypady w góry. W Beskid Mały i Beskid Wyspowy. Chyba zdrowo się powtarzam mówiąc, że spacery po górach kocham miłością absolutną! Żadna kawa nie smakuje tak dobrze, jak ta wypita w schronisku! Chociaż w normalnych okolicznościach, tę ze zdjęcia poniżej uznałabym za na najgorszą lurę!

Wyjście na Mogielicę w Lany Poniedziałek wcale nie było dla nas bardzo wiosenne.Mogielica

Maj zawsze jest dla mnie wyjątkowym miesiącem! To miesiąc moich urodzin. To też miesiąc urodzin tego bloga. W tym roku zaczął się od cudownego, rodzinnego wypadu w Gorce, a potem było tylko lepiej! Zrealizowałam dla Was wyzwanie hour by hour, które sprawiło mi całą masę przyjemności. Zaczęłam też celebrować ciepłe dni i zajadać się lodami. Potem wyrwałam się na majowe plażowanie na Cyprze, gdzie odwiedziłam również Grobowce Królewskie w Pafos. A na sam koniec, zawitałam do Poznania na Blog Conference Poznań!gorc troszacki Pafos

Lato zaczęło się od kilku dni spędzonych na wsi. Potem, dzięki temu odcinkowi ZdrowoManii kupiłam sobie longboard, który szybko stał się jedną z moich ulubionych letnich, miejskich aktywności ( chociaż dalej nie powiedziałabym, że potrafię na nim jeździć). W lipcu odwiedziłam Gdynię i konferencję See Bloggers.

Latem zebrałam się też kilka razy w góry : na Babią Górę, na którą po raz pierwszy wychodziłam żółtym szlakiem, Percią Akademików, na Wysoką w Pieninach i Starorobociański Wierch w Tatrach Zachodnich.  A na sam koniec załapałam się jeszcze, zupełnie niespodziewanie na pielgrzymkę! Odwiedziłam Północne Włochy, Monako, Paryż i La Salette i szwajcarską Solurę. Spacer po francuskich Alpach w La Salette, to jeden z tych dni, które zostaną mi w pamięci na długo!

Akademicka PerćPerć AkademikówKończysty WierchmonakoSolura

Lato przyniosło mi tyle wrażeń, że jesień miała być po prostu zwykła i domowa. Miałam cieszyć się słonecznymi dniami, oswajać te mniej słoneczne, przeplatać pracę ze spacerami. I tak było. Dopóki moja mama po raz kolejny nie wyciągnęła mnie na zupełnie niespodziewany wyjazd do Rzymu. Nocowaliśmy w klasztorze w Castel Sant’Elia, które okazało się być niesamowicie pięknym miejscem!

Sposoby na nic mi się nie chceCastel Sant'Elia

Zimą rzadziej pojawiałam się na blogu, ale to dlatego, że nagrywałam dla Was Vlogmas. I szczerze mówiąc, nie wiem kiedy przeleciał mój grudzień, więc całe szczęście, że przez ten czas nagrywałam i robiłam trochę zdjęć, bo dzięki temu odrobina tej przedświątecznej atmosfery została ze mną do dziś!

Wiem, że zarzuciłam Was całą masą zdjęć, więc jeżeli dotarliście do tego momentu, to jest mi bardzo, bardzo miło! Życzę Wam wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku! Dziękuję za to, że jesteście, że zostawiacie po sobie ślad. Za pozytywny feedback, za dobre słowa, za energię do działania!

Raz jeszcze proszę, zostawcie w komentarzu link do Waszego wpisu – z podsumowaniem, albo i nie – do wpisu, z którego jesteście dumne, który kojarzy Wam się z dobrą energią! Zróbmy sobie małe, noworoczne linkowe party!

A na sam koniec, wrzucam Wam jeszcze filmowe, pozytywne podsumowanie 2017 roku. Roku, za który jestem bardzo wdzięczna!

Ten post ma 14 komentarzy

  1. Świetne podsumowanie, piękne zdjęcia 🙂
    Fajnie, że zeszły rok był pozytywny i życzę Ci tego, aby nowy 2018 był jeszcze lepszy 🙂

    1. lawyerka

      Dziękuję bardzo! Tobie też życzę, żeby 2018 rok przyniósł to, co najlepsze!

  2. Iwona Trojan

    wszystkiego dobrego w Nowym Roku

  3. Piękny był Twój 2017! Najbardziej winszuję (i odrobinę zazdroszczę?) podjęcia decyzji, która nakreśliła dalszy kierunek Twojego rozwoju, a jednocześnie zdjęła z Twoich barków wielki ciężar. Trzeba mieć jaja, żeby walczyć o swoje marzenia i mogę tylko gratulować, że Tobie się to udaje.
    Oby 2018 był jeszcze lepszy!

    1. lawyerka

      Dziękuję! Nawet nie wiesz, jak miło mi czytać te słowa! Życzę Ci spełnienia marzeń w 2018 roku! A nam obu życzę jaj, za każdym razem, kiedy przyjdzie nam podjąć poważną i trudną decyzję <3

  4. Klaudia

    U mnie jeszcze bez podsumowania rocznego, ale chętnie czytam te, które już się na blogach pojawiają 🙂 I właśnie stwierdziłam przedziwną rzecz. Prawie wszędzie czytam, że rok 2017 był ciężki, u nas w rodzinie z kolei jeden z lżejszych, poprzednie były gorsze. I dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że hm, czy to faktycznie kwestia wydarzeń czy mojej głowy, pozytywniejszej oceny? Przecież miałam ogromnie dużo stresu, powinnam być padnięta – trzy razy zmieniałam pracę, wzięłam ślub, przeprowadzałam się, kupiliśmy mieszkanie, mąż założył firmę. Czyli jednak dobra energia, pozytywna głowa to jest to 🙂

    1. lawyerka

      Zgadzam się! Dobrze poukładane w głowie to połowa sukcesu! Łatwiej nam wtedy brać na klatę trudności i bardziej cieszymy się z tego, co przyjemne! Dużo ludzi mówi, że pozytywne nastawienie, to bujda, ale ja po sobie widzę, że od kiedy inaczej patrzę na świat, to ten świat inaczej wygląda 🙂 Samo to, że pod koniec roku moi bliscy są w takim samym składzie, że nikt nie jest poważnie chory, że mam co jeść i gdzie spać, że mogę marzyć i te marzenia spełniać – to już jest dla mnie powód do ogromnej wdzięczności!

  5. Zdjęcia ogląda się z przyjemnością. Fajnie też czyta się tę pozytywną stronę, u mnie bywało rożnie.

    1. lawyerka

      Jola, w takim razie życzę dużo pozytywnych wydarzeń w 2018 roku!

  6. Twój 2017 był bardzo dobry i udany. Dużo w nim pozytywnej energii, wspaniałych wspomnień i ważnych decyzji, które zmieniły na dobre Twoje życie. Ciesze się, że udało nam się poznać i że ja też odważyłam się podjęć TĘ ważną decyzję. Życzę Ci, żeby 2018 rok przyniósł jeszcze więcej dobrych rzeczy i żeby był taki, jak go sobie wymarzysz.
    Zapraszam też na moje podsumowanie roku 🙂 http://mylittlepleasures.pl/podsumowanie-2017-roku/

Dodaj komentarz