5 rzeczy, które chcę zrobić tego lata

W tym tygodniu mogliśmy świętować pierwszy dzień lata! W piątek rano natomiast, kiedy zaspana szłam do sklepu po płatki owsiane, mijałam ubrane na galowo dzieciaki, co niechybnie oznacza, że zaczynają się wakacje. Od razu przypomniały mi się czasy podstawówki, kiedy zadowolona wracałam do domu ze świadectwem i książkową nagrodą za dobre wyniki w nauce.  Od progu witał mnie dziadek, który po wnikliwym obejrzeniu świadectwa uśmiechał się dumnie i z zadowoleniem otwierał portfel wręczając dodatkową nagrodę. A potem zabierał mnie do siebie. Czas spędzony na wakacjach u dziadków, to czas kolekcjonowania najbardziej beztroskich i wspaniałych wspomnień. Ale też ten czas, który pozostał już tylko wspomnieniem. (więcej…)

Czytaj dalej5 rzeczy, które chcę zrobić tego lata

Urodzinowe podsumowanie maja

Maj zawsze był jednym z moich ulubionych miesięcy. Nadal tak jest. Kojarzy mi się z kwintesencją wiosny w pełni. Pierwszymi upałami i wiosennymi burzami, pachnącym bzem, długimi dniami i wyczekiwaniem na sezon truskawkowy. W tym roku jednak to był dla mnie wyjątkowy miesiąc. Intensywny. Pełen wrażeń. Na szczęście zdążyłam się już nauczyć tego, że intensywny niekoniecznie musi oznaczać pracowity. Że poza codziennymi obowiązkami jest tyle rzeczy do zobaczenia, poczucia, doświadczenia. Ciągle dopracowuję mój, jak to się ostatnio ładnie mówi, work-life balance. Maj mogę zaliczyć pod tym względem do udanych.

(więcej…)

Czytaj dalejUrodzinowe podsumowanie maja

Dzień godzina po godzinie, wyzwanie hour by hour

Pomysł na to, żeby udokumentować jeden dzień ze swojego życia, godzina po godzinie spodobał mi się od razu, jak tylko o nim przeczytałam. Odpowiedzialne za całe zamieszanie są dwie Kasie. Kasia z bloga Worqshop i Kasia z bloga Antilight. Pamiętam, że zeszłoroczną edycję wyzwania śledziłam z dużym zainteresowaniem.  Wtedy nie miałam jeszcze bloga, a moja praca wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiaj. To niesamowite jak wiele można zmienić przez dwanaście miesięcy. Dlatego wczoraj chwyciłam za aparat i telefon i dokumentowałam dzień godzina po godzinie. Chciałabym w przyszłym roku powtórzyć całą zabawę, żeby móc porównać zachodzące zmiany. A tymczasem wszystkich chętnych zapraszam do mojej małej codziennej rzeczywistości. (więcej…)

Czytaj dalejDzień godzina po godzinie, wyzwanie hour by hour

Kwietniowe podsumowania w pierwszym tygodniu maja

Maj zdecydowanie należał zawsze do moich ulubionych miesięcy w roku. Kojarzył mi się z kwintesencją wiosny, nawet jeżeli grzmiało, lało i mroziło. Mam nadzieję, że kwietniowe śniegi były już ostatnim przejawem zimy w tym roku. Miesiąc zaczął się wyjątkowo dobrze, a zapowiada się bardzo interesująco. Nauczyłam się już, że interesująco nie oznacza łatwo, dlatego z ochotą szykuję się na nowe wyzwania . (więcej…)

Czytaj dalejKwietniowe podsumowania w pierwszym tygodniu maja

Przestałam obawiać się długich weekendów, czyli dwa ostatnie tygodnie kwietnia

W poświątecznej zawierusze nie pojawiło się na blogu małe podsumowanie poprzedniego tygodnia. Ale to nie oznacza, że niewiele się działo od 14 kwietnia, czyli od czasu, kiedy pojawił się ostatni końcowotygodniowy wpis. Minione dwa tygodnie to był dla mnie ciekawy czas. Starałam się maksymalnie wykorzystywać dostępne możliwości i środki i do nich dostosowywać moje chęci i zamiary. (więcej…)

Czytaj dalejPrzestałam obawiać się długich weekendów, czyli dwa ostatnie tygodnie kwietnia

Nie muszę wiedzieć wszystkiego, co wiedzieć wypada

Kaczmarski śpiewał kiedyś o tym jak  głupio jest żyć wśród mądrych ludzi, co świat do końca zrozumieli. Często mi się ten tekst ostatnio przypomina i nachodzi mnie w najmniej oczekiwanych momentach. Przyczyną może być oczywiście moja słabość dla twórczości pieśniarza, ale mam też inne podejrzenia. Dzisiaj o tym, jak doszłam do tego, że nie muszę wiedzieć wszystkiego, co wiedzieć wypada. (więcej…)

Czytaj dalejNie muszę wiedzieć wszystkiego, co wiedzieć wypada

Na pogodę i niepogodę, czyli drugi tydzień kwietnia

Moja zeszłotygodniowa praktyka uważności w tym tygodniu przechodzi raczej w praktykę niezauważania. Od spacerów w pełnym słońcu i zachwycania się każdym kwiatkiem przeszłam powoli do kawy, książki i ciepłego koca. Drugi tydzień kwietnia przyniósł nam aurę jesienną. Poranna kawa na balkonie i długie wiosenne spacery nie są tak przyjemne w deszczu, ale jak się nie ma co się lubi… Z niepogody też można się cieszyć. I cieszę się, że warunki na zewnątrz pozwoliły mi na przyjemny, rześki spacer w Beskidzie Małym, że na Wielkanoc może nie będzie śniegu (co się zdarzało), że jest jak jest. (więcej…)

Czytaj dalejNa pogodę i niepogodę, czyli drugi tydzień kwietnia

Pierwszy kwietniowy tydzień, czyli wiosenna praktyka uważności

Zawsze uważałam, że życie tu i teraz, cieszenie się z małych rzeczy i zwracanie uwagi na przyjemne drobiazgi przynosi wymierne korzyści. Jednak przez ostatnie kilka lat moje „uważanie” ograniczało się głównie do teorii. Życie na wysokich obrotach, skupienie na pracy i szybkie tempo nie sprzyjały tak naprawdę cieszeniu się z drobnostek i celebrowaniu codzienności. O ile rok temu latem miałam trochę czasu na chodzenie po górach, tak zeszłoroczna wiosna zleciała mi nie wiadomo kiedy. Nie chciałam, żeby powtórzyło się to również teraz. Dlatego lojalnie uprzedzam. Jeżeli masz już powoli dość zachwycania się wiosną, niekończących się zdjęć kwiatków i trawy, to ten wpis raczej nie jest dla Ciebie. Jeżeli jednak tak jak ja wpadasz w dziecięce zachwyty przy odrobinie wychodzącego słońca i każdym kwiatku to zapraszam do dalszej lektury. (więcej…)

Czytaj dalejPierwszy kwietniowy tydzień, czyli wiosenna praktyka uważności

Park Bednarskiego i wiewiórki, czyli spacer po Krakowie

Ostatni weekend w Krakowie to pogoda właściwie nawet już nie wiosenna, ale prawie letnia. Kusi i zachęca do wyjścia z mieszkania, rzucenia w kąt sprzątania, pracy czy domowych, kanapowych rozrywek. Ostatnio pisałam, że dzięki małej życiowej rewolucji, mam więcej czasu, żeby cieszyć się codziennością. To może być luksus, albo pułapka. Może pojawić się myślenie : skoro tyle mogę, to przez chwilę nie będę robić nic. W końcu czas mam też jutro, pojutrze i za trzy dni. Przerabiałam to kilka razy w życiu. Na studiach byłam mistrzynią prokrastynacji, z której leczyłam się jedynie na okres okołosesyjny. Dlatego teraz, metrykalnie starsza i miejmy nadzieję, chociaż trochę mądrzejsza, staram się wykorzystać czas. Niekoniecznie na ciągłą pracę i zajęcia nastawione na rozwój i parcie do przodu, ale też na takie zwykłe, codzienne przyjemne czynności. Na spacer, na spotkanie ze znajomymi. Ostatnio miałam spacerowy weekend i pomyślałam, że zabiorę Cię ze sobą na małą przechadzkę po Krakowie. Padło na Park Bednarskiego. Masz ochotę? (więcej…)

Czytaj dalejPark Bednarskiego i wiewiórki, czyli spacer po Krakowie