Jeżeli śledziliście mój Instagram na przełomie stycznia i lutego, to pewnie zauważyliście, że zamiast śniegu i krakowskiego smogu, pojawiły się na nim wschody słońca, góry, ocean, nowoczesne holete Playa del Ingles, malownicze miejscowości z wąskimi uliczkami i białymi domkami, jak Fataga czy Puerto de Mogan, piach i kwiaty. Taka właśnie jest Gran Canaria. Wyspa na której każdy – poza miłośnikami sportów zimowych i niskich temperatur– znajdzie coś dla siebie.
Playa del Ingles
Moją bazą na Gran Canarii była Playa del Ingles. To miejscowość, która wraz z Maspalomas i San Agustin tworzą jeden duży kompleks turystyczny, często uważany po prostu za jedno miasto. To miejsce, w którym spora część turystów znajdzie wszystko, co potrzebne do urlopu. Piaszczyste plaże z leżakami, rozległe wydmy Maspalomas, a nawet plaże dla nudystów w okolicach latarni morskiej ( Faro de Maspalomas). Trzeba być przygotowanym na to, że nagość spotkamy na każdym kroku na plaży, również poza obszarem przeznaczonym stricte dla tych, lubiących opaleniznę „bez przerwy”.
Playa del Ingles to także cała masa restauracji, sklepów, kompleksów hotelowych, knajpek, miejsc wieczornych uciech czy centrów handlowych. Ciekawostką jest to, że miasto to wyrosło z niczego. Po prostu w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku postanowiono z pustyni zrobić ośrodek dla turystów. I trzeba przyznać, że to się udało. Gdzie się nie obejrzycie tam spotkacie przyjezdnych. Język polski też jest często słyszany na ulicach. Miejsce to znane jest również jako miejsce „turystyki gejowskiej’. Przeglądając oferty hoteli, przy sporej części z nich znajdziecie zastrzeżenie „ for gay men only”.
Wschody Słońca
Szczerze mówiąc Playa del Ingles to nie są do końca moje klimaty. Nie jestem fanką wieczornych rozrywek, centrów handlowych czy leżenia na plaży. Ale i tak wypoczywało mi się bardzo przyjemnie. Jedną z moich największych uciech były wschody słońca. Na Gran Canarii słońce wschodzi około wpół do ósmej – za dwadzieścia ósma. Warto wspomnieć, że na wyspach przestawiamy zegarki o godzinę do tyłu, więc w rzeczywistości będzie to wpół do 9 naszego czasu. Dla mnie to środek dnia, ale tych lubiących dłużej pospać, zachęcam do tego, żeby się przemogli. I to najlepiej każdego dnia pobytu, bo każdy wschód słońca wygląda inaczej.
Rano spotkacie na plaży kilku spacerowiczów oraz sporo biegaczy. Bieganie po plaży o wschodzie słońca potrafi być bardzo przyjemne. O tej porze możecie też jeszcze znaleźć to, co przez noc wyrzucił z siebie ocean.Potem plaża jest skrupulatnie sprzątana.
Tak na marginesie, w Playa del Ingles dba się o komfort turystów. Wyraźnie też widać dbałość o czystość, cały czas to miasteczko jest sprzątane, chodniki po nocy spłukiwane są wodą,z plaż zbierane są śmieci, drobne muszle i żyjątka, piach jest wyrównywany i tak dalej. Mimo tych wysiłków, ciągle przybywa śladów bytności turysty w postaci drobnych odpadów i papierosianych petów. Aż by się chciało krzyknąć : turysto! Ogarnij się!
Wydmy Maspalomas ( Dunas de Maspalomas)
Patrzenie na ocean jest dla mnie przyjemne i uspokajające. Nie jestem za to fanką leżenia plackiem na plaży. Chodzenie po wydmach natomiast, to już zupełnie inna bajka. Nurkowanie stopami w gorącym piasku to czysta przyjemność. Wydmy Maspalomas mają ponad ponad 400 hektarów, są piękne, kształtne, całkiem wysokie. Łażenie po nich może okazać się wyzwaniem kondycyjnym 🙂 Przygotujcie się się na to, że jeżeli traficie na wietrzny dzień, to piasek będziecie zmywać z siebie jeszcze przez następne kilka dni, a jest szansa, że odrobinę przywieziecie ze sobą do Polski. Jeżeli kiedyś będziecie w tej okolicy, to polecam Wam zrobić sobie spacer z Playa de Ingles do latarni morskiej Maspalomas, właśnie brzegiem oceanu, zahaczając o wydmy.
Na taki spacer koniecznie posmarujcie się kremem z wysokim filtrem uv. Temperatura powietrza z wiatrem od oceanu może wydawać się przyjemna, ale słońce świeci bardzo mocno i łatwo jest o poparzenia słoneczne. Na wydmach trzeba też uważać na stopy. W zależności od kąta padania słońca, w niektórych miejscach piasek może naprawdę mocno parzyć w stopy!
Baza wypadowa
Pewnie cały tydzień w Playa del Ingles to nie byłaby dla mnie aż taka przyjemność, gdyby nie wypożyczony samochód i możliwość pojeżdżenia po wyspie. To świetny sposób na zwiedzenie Gran Canarii. W tym roku udało nam się odwiedzić kilka ciekawych miejsc, przejechać górskimi dróżkami, zahaczyć o urokliwe Puerto de Mogan, nowoczesne i luksusowe Puerto Rico, przepiękną malowniczą górską Fatagę i kilka innych miejscowości. Chciałabym Wam je wszystkie pokazać i opisać, bo Gran Canaria, tak jak pisałam, to wyspa na której prawie każdy znajdzie coś dla siebie. Zarówno miłośnik sportu, jak i fan leżenia na plaży. Zadowolony będzie ten który kocha morze ( w tym wypadku ocean) i ten który kocha góry. Można podziwiać piękne i nowoczesne hotele i małe malownicze miejscowości z wąskimi kwiecistymi uliczkami.
Z tych właśnie powodów chciałabym Wam podrzucić jeszcze kilka wpisów o Gran Canarii. Jeżeli macie ochotę koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Zobacz też :
Fataga, perełka pośród gór Gran Canarii
Zachęcam Was też do zajrzenia na youtube, tam też znalazła się krótka relacja z pobytu na wyspie.
Mimo, że miasteczko jest turystyczne i imprezowe jak piszesz, te widoki przyciągają szczególnie teraz, gdy za oknem jest, co jest. 🙂 Powspinałabym się na te wydmy i zjeżdżała jak na sankach. 🙂
Te wydmy są naprawdę warte tego, żeby stacjonować w Playa del Ingles czy w Maspalomas 😉 Przy okazji wyspa nie jest duża, a te miasteczka stanowią fajną bazę wypadową w wiele ciekawych miejsc. A w styczniu czy w lutym, nawet znacznie mniej urokliwe widoki pewnie by mnie cieszyły, gdyby tylko było słonecznie i ciepło 😀
Na pewno wykorzystam ofertę tanich lotów choćby na przedłużony weekend. 🙂
Od razu zrobiło się cieplej i przyjemniej 🙂 ja jestem chętna na kolejne kanaryjskie wpisy! Myślę, że mogą być bardzo przydatne.
Za miesiąc lecę na Teneryfę i już się nie mogę doczekać, bo oglądając Twój filmik na youtube widzę, że mogę spodziewać się fantastycznej pogody.
Teneryfa <3 Mam nadzieję, że podzielisz się po powrocie relacją! Na długo lecisz? Mi się marzy zobaczenie Teneryfy, najchętniej jeszcze w tym roku, ale może przyszły będzie bardziej realny.
Oczywiście, że się podzielę 🙂 Relacja musi być!
Lecę na 3 dni, ale mam zamiar wycisnąć z nich ile się da. Z Krakowa jest bezpośredni lot (w nawet niezłych cenach), więc można sobie pozwolić na dłuższy weekend.
W takim razie nie mogę się doczekać. 3 dni to zawsze lepiej niż w ogóle, a loty z Krakowa na wyspy(i na Teneryfę i Gran Canarię) można naprawdę trafić w fajnej cenie 🙂
Co planujesz zwiedzić? Spędziłam na Teneryfie 3 miesiące 😀
Wynajęłam apartament w Aronie (ląduję na Aeropuerto Sur), więc na pewno chcę zobaczyć pobliskie Los Abrigos, Los Cristianos i Playa de la Americas, klify Los Gigantes, Masca, Icod de los Vinos, San Cristobal de la Laguna, Santa Cruz de Tenerife no i oczywiście wulkan Teide. Wiem, jak to brzmi i wiem, że będę musiała obciąć o połowę moją listę, bo zapewne nie uda mi się zobaczyć wszystkiego w 3 dni, a nie chcę latać z wywieszonym językiem.
Wylatuję na miesiąc na Gran Canarie w środę 🙂 <3
Jak cudnie! Miesiąc na Gran Canarii i to w dodatku na przełomie lutego i marca to musi być świetna sprawa! A do jakiej miejscowości? Czy może planujesz stacjonować w kilku miejscach?
Brzmi to wszystko tak kusząco i zachęcająco, że aż mam wrażenie woła mnie do siebie 😀 a te wschody słońca mogłabym podziwiać bez końca 😀
Milena to naprawdę woła, i krzyczy, i zachęca 🙂 Co do wschodów słońca, zdjęcia były robione telefonem, ja nie jestem żadnym fotografem, więc pomyśl jak to musi wyglądać na żywo 😀 Nie do opisania. Te kilka minut rano nad oceanem to czas naprawdę magiczny! Warto 🙂
Piękne zdjęcia <3 Cudowne miejsce na chwilę relaksu i zresetowania głowy 🙂
O tak, to prawda. Na Gran Canarii można nie tylko zagrzać się zimą, ale też bardzo dobrze wyciszyć i pozbierać myśli.
Koniecznie więcej wpisów 🙂 Wyspa podobna pod względem atrakcji do Teneryfy. Tam też nudyści są wszędzie, również na normalnych plażach.
Ja w zeszłym roku jak odwiedzałam Gran Canarię to miałam problem z tymi nudystami. Jakoś nie mogłam się przyzwyczaić do wszechobecnej nagości, uderzającej po oczach z każdej strony. W tym roku mi już to tak nie przeszkadzało. Na Teneryfę, wręcz choruję 🙂 Koniecznie muszę ją odwiedzić.
Koniecznie, gorąco polecam Teneryfę 🙂 Jeśli nam inny kierunek nie wpadnie do głowy, to chcę tam pojechać w podróż poślubną 😀 Nie wiem jak Chłopak zniesie temperatury, bo w październiku nadal bywa gorąco, ale mam obiecane 😛
Piękne zdjęcia, właśnie planuję podróż w tamte rejony i chętnie poczytam kolejne wpisy 🙂
Dziękuję 🙂 A masz już jakieś zaplanowane miejsca do odwiedzenia?
Jeszcze nie mam.
Spacer po plaży przy wschodzie słońca, chyba bym się od aparatu nie odkleiła 🙂
Aż miło się czyta o takich ciepłych wyjazdach, można na chwilę uciec i pomarzyć o miejscu innym niż zimny Wrocław 🙂
Dla mnie to takie uczucie, że nie wiadomo czy patrzeć czy zdjęcia robić 🙂 Najczęściej stoję z rozdziawioną buzią i się zachwycam 🙂 A dziś na świeżo pojawił się na stronie nowy wpis o Gran Canarii, jeżeli masz ochotę- zapraszam 🙂
Ach ten wschód słońca! Już się nie mogę doczekać aż ja będę taki oglądać… już odliczam… trochę ponad miesiąc mi został. Kierunek trochę inny, ale woda też będzie. 🙂 Oby było równie pięknie!
Zdradzisz kierunek? 🙂 też z chęcią gdzieś bym się już wyrwała, tak żeby pooglądać słońce wschodzące niekoniecznie znad bloku z naprzeciwka :):):)
Lecę na Cypr tym razem. 🙂 Trochę się wygrzać w te zimne dni. 🙂
Super! Też w tym roku mam w planach odwiedzić Cypr 🙂
Podobno jest pięknie! 🙂
W maju po moim powrocie będę o nim dużo pisać na blogu, więc zapraszam. 🙂
Niesamowicie! Rewelacyjne fotki!
Dziękuję bardzo!
Piękne zdjęcia.
Marzy mi się tam kiedyś polecieć.
Dziękuję bardzo! Serdecznie polecam Gran Canarię. Zwłaszcza, że można upolować naprawdę niedrogie bilety lotnicze 🙂